Od kilku dni słowackie i ogólnopolskie media żyją sprawą tragicznego wypadku z udziałem polskich kierowców podróżujących luksusowymi autami, do którego doszło w okolicy Kubina Dolnego na Słowacji. Zginął w nim słowacki kierowca jadący z rodziną, staranowany przez porsche cayenne turbo. Jak informuje portal TVN 24, organizatorem tego wyjazdu był pochodzący z Kraśnika Łukasz K.
Do wypadku doszło 30 września, gdy grupa Polaków poruszająca się pięcioma luksusowymi samochodami wracała z weekendu na Słowacji do Polski. Podczas brawurowej jazdy i wyprzedzania innych aut, jadące jako trzecie w kolumnie porsche, kierowane przez jednego z Polaków - Marcina L., zderzyło się czołowo z jadącą z naprzeciwka skodą. Jechało nią małżeństwo z synem. W wyniku wypadku zginął kierujący skodą 57-letni Słowak. Polscy kierowcy wyprzedzali w miejscu, gdzie była podwójna ciągła i ograniczenie prędkości do 90 km/h.
Jak podał portal TVN24, wyjazd, podczas którego doszło do wypadku, zorganizował Łukasz K. To on też jechał na czele kolumny czarnym mercedesem i nadawał tempo innym. Mężczyzna pochodzi z Kraśnika. Jest jednym z pionierów carspotting polegającego na fotografowaniu bądź filmowaniu ciekawych,drogich samochodów w środowisku miejskimi, w ruchu ulicznym. Jak informują dziennikarze, współpracował z koncernami samochodowymi, szukając odpowiednich klientów i oferując im luksusowe samochody. Organizował wycieczki, podczas których klienci mieli możliwość przetestowania aut.
Więcej na temat okoliczności wypadku możecie przeczytać na portalu tvn24.pl w artykule Bartosza Żurawicza „Zmiótł z drogi Stefana i jego rodzinę. „To było zderzenie jak z czołgiem”
Foto i wideo za Słowacką Policją