Ogłoszenie

Sadownicy protestują w Annopolu. Trwa blokada krajówki FOTO

Na sygnale
Typography
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

{datsopic:22346 left}Tak jak zapowiadaliśmy wczoraj, sadownicy zorganizowali dzisiaj w Annopolu protest w związku z sytuacją na rynku owoców wynikająca z rosyjskiego embarga. Protestujący uważają, że dotychczasowe działania polskiego rządu i Agencji Rynku Rolnego nie dają nadziei na rozwiązanie problemów. W ramach protestu blokowana jest drogi krajowej nr 74 w pobliżu mostu na Wiśle. Samochody przepuszczane są co 20-30 minut.

 

Dzisiejsza akcja protestacyjna w Annopolu potrwa do godziny 14:00. Bierze w niej udział około 300 rolników. Jej organizatorami są Komitet Protestacyjny Sadowników z powiatu kraśnickiego i opolskiego, powołany 20 października w Bobach (gm. Urzędów), oraz Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej. {datsopic:22363 right}

- Głównym naszym postulatem jest uzyskanie dofinansowania do wycofania przynajmniej 700 tys. ton jabłek z rynku. To jest ta nadwyżka, która została na skutek wprowadzenia embarga na rynek rosyjski. Chcemy w jakiś sposób uzyskać za te owoce rekompensatę - mówi Tomasz Solis, wiceprzewodniczący Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej.

Te środki które były na ten cel przeznaczone z UE nie przyniosły efektu. Zdaniem sadowników winę za to ponoszą polskie służby i urzędnicy, którzy byli za to odpowiedzialni. Wykorzystane zostało tylko kilkanaście procent pieniędzy przeznaczonych na interwencję na polskim rynku.

 


Przeczytaj też:

Apel do sadowników polskich


 

{datsopic:22361 left}- My się nie dopominamy zyskownych rekompensat. My się dopominamy tylko takich pieniędzy, które pozwolą nam wznowić produkcję i utrzymać nasze rodziny. Chodzi o dopłaty w wysokości 80-90% produkcji. Dzisiaj te owoce mamy zebrane, mamy w chłodniach. My jesteśmy w stanie wycofać je na żądanie w każdej chwili, w dowolnie wybrane miejsce. Ale pod warunkiem, że to będzie wycofanie z rynku, a nie wprowadzenie ich tylnymi drzwiami. Wycofanie owoców poprzez Banki Żywności spowodowało, że one rozdawały tę żywność za darmo. Bardzo często trafiała ona nie do tych, do których powinna. Te jabłka się na rynku pojawiły i spowodowały zaniżenie cen. Teraz oferuje się nam po 45-50 groszy za kilogram jabłka deserowego wyboru ekstra, przy kosztach produkcji powyżej 80 groszy. Myśmy w 2008 roku mówili, że jabłko przemysłowe w Polsce nie może kosztować mniej niż 40 groszy. W najtrudniejszym okresie pieniądze które trafiały do sadownika to 8-10 groszy. Teraz jest 16-18 groszy, ale to też śmieszne pieniądze - dodaje Tomasz Solis.

Gdzie w takim razie owoce mogłyby być wycofywane? Sadownicy podpowiadają, że na przykład do biogazowni. Interwencja rządowa na rynku uzasadniona jest natomiast z tego względu, że problemy sadowników wynikają nie z sytuacji gospodrczej, a z decyzji politycznych. 

Jak zapowiadają protestujący jeśli dzisiejsza akcja nie przyniesie skutku, równolegle sadownicy protestują w Warszawie, to będzie ona rozszerzana i podobnych blokad w całym kraju będzie dużo więcej.{datsopic:22348 right}

 

Kierowcy do dzisiejszej akcji w większości podchodzą ze zrozumieniem. Protestujący przygotowali dla nich jabłka, by nieco osłodzić im oczekiwanie na przejazd.

 

Zdjęcia z dzisiejszego protestu można obejrzeć klikając tutaj lub na jedno ze zdjęć dołączonych do tekstu.

Najnowsze ogłoszenia